Ten deser, o mało wymyślnej nazwie powstał w nagłym napadzie głodu i braku produktów na ciasto. To jest deser, który niby potrzebuje wiele ale w sumie nic takiego .. Nie wiem czy wiecie co mam na myśli, ale warto spróbować bo jest pyszny :) Jeżeli natomiast chodzi o stopień trudności to.. cóż zanim udało mi się po raz pierwszy stworzyć swój własny karmel, musiałam nauczyć się po drodze kilku rzeczy. Ale udało się i teraz.. choć często zdarza mi się zapominać o czymś, udaje się. A wiecie co jest w nim najlepsze? Satysfakcja i aromat w całym domu.
Do tego deserku potrzebuje kilku warstw składających się na małe drobne przepisy :)
1) Karmel <3 (lub gotowa masa puszki z karmelem)
2) Kakaowa masa (ew. rozpuszczona czekolada)
3) Śmietana
4) Budyń waniliowy
1) Przygotujcie się staranie i dobierzcie odpowiednie naczynia, a przede wszystkim patelnie. O grubym dnie tak by nie można było szybko spalić karmelu, ponieważ ten w ciemno brązowym stanie nie nadaje się już do użytku.
Ponieważ ja nigdy nie używam tu miarek nie jestem w stanie wam pomóc z odpowiednia ilością cukru jaką powinniście wsypać na patelnie. Obok patelni powinniście mieć też w zanadrzu kubek, miseczkę z wodą i w niej pędzlem, którym będziecie smarować brzegi patelni. (w czasie rozpuszczania się cukru) Dlaczego? Otóż skrystalizowane drobinki cukru, podgrzewane w patelni, a wytwarzające się w czasie tego procesu na brzegu patelni, w momencie dostania się do naszego karmelu mogą popsuć cały sos. Nie bójcie się to tylko tak brzmi w rzeczywistości nie jest to takie trudne. Ja o tym dowiedziałam się dopiero w czasie mojej 3 próby przygotowywania karmelu.
Gdy już wsypiemy na patelnie cukier, wszytko zależy od tego jak dużo chcemy sosu (ja daję ok 1,5szkl na patelnie o średnicy 25 cm) , to spokojnie czekamy, nie ruszamy patelnią, nie mieszamy cukru, i na bardzo malutkim ogniu go tylko trzymamy na patelni. Po pewnym czasie powinniśmy zauważyć roztapianie się go. Wtedy lekko poruszamy patelnią. Tu proces jest już szybki. Lekko mieszamy i staramy się przemieścić brązowiejący cukier na środek patelni. Musimy bardzo uważać ponieważ stan w jakim jest nasz cukier szybko się zmienia. Gdy jest prawie całkowicie roztopiony wrzucamy do niego łyżeczkę masło i prawie od razu, wlewamy kubeczek 30% śmietanki. Teraz wszytko mieszamy i czekamy na roztopienie wielkiej grudy cukru która nam w tym momencie powstanie. Wszytko się rozpuści, spokojnie, a ew. grudki które zostaną warto po prostu wyłowić i wyrzucić. Sos zgęstnieje odrobinę po wystygnięciu.
PS. ostatnio odkryłam również że gdy do gotującej się masy doda się odrobinkę (ale na prawdę na czubeczku łyżeczki!) rozpuszczonej w odrobinie wody - sody oczyszczonej to sos nie stwardnieje i smakuje podobnie do tego z Mc.
Ok to już wszytko z rzeczy trudnych.
2) Masa kakaowa to tylko rozpuszczenie w garnku 1/4 kostki masła z 3 łyżkami cukru, a następnie dodanie do tego kakao (można dodać odrobinę mleka)
3) Śmietana to najprostsza część: wystarczy ubić śmietanę kremówkę na bitą masę.
4) Tu postępujemy wg. zaleceń na opakowaniu budyniu waniliowego, polecam jednak dodać 2 łyżki masła, gdyż smak całego deseru jest wtedy lepszy.
PS. Mój deser na samym wierzchu jest posypany płatkami migdałów i sezamem, ale smakuje równie pysznie z innymi bakaliami.
Smacznego ^^
O rany, to jest po prostu genialne! Ślinka cieknie na samą myśl o takim deserku... :)
OdpowiedzUsuń