Ostatnio byłabym największym leniem jeżeli chodzi o pieczenie, gdyby nie mój facet. Dla niego zawsze warto coś przygotować... Chociaż nie zawsze sobie zasłuży : ) Ale to rzadka sprawa.
To on najczęściej podrzuca dobry pomysł, a ja go zazwyczaj urozmaicam i zmieniam, ale tylko troszeczkę! Bo po co byś nudnym i robić coś klasycznie? A więc, mamy tartę z malinami i borówkami, prawie na kremie czekoladowym. Prawie czekoladowym, bo skończyło się budyniowym. Śmietana jakoś... nie chciała mnie słuchać. Ale nie żałuje! A zdjęć wyjątkowo prawie że nie ma, bo mam w domu samych niecierpliwców.
Porcje: 8 ładnych trójkątów
Czas przygotowania: 2 godziny
Koszt: ok. 30 zł (max)
Składniki - ciasto kruche:
- mąka 400 g
- masło 250 g
- cukier 115 g
- proszek do pieczenia 1 łyżeczka
- jajko 2 szt (jedno żółtko i jedno całe)
Składniki - na krem:
- budyń czekoladowy
- 2 łyżki cukru
- śmietanka 30% - 300 ml
- galaretka wiśniowa
- maliny i borówki (lub dowolne inne świeże owoce)
Jak przygotować?
Z wszystkich składników zagniatamy bardzo szybko ciasto, na początku warto pomóc sobie nożem siekając masło w mące. Ciasto kruche bardzo nie lubi ciepła. Ważne, żeby zagnieść je jak najszybciej.
Odstawić do lodówki na minimum pół godziny.
Następnie rozwałkować i wyłożyć nim (dokładnie nasmarowaną masłem i obsypaną bułką tartą) formę doklejając brzegi. Piec w piekarniku ok. 25 min, aż do lekkiego zrumienienia. Odstawić.
Drugim krokiem (najlepiej, gdy ciasto się piecze) jest przygotowanie galaretki, a potem kremu. Galaretkę wykonać wg. przepisu i zostawić do ostygnięcia. Budyń przygotowujemy wedle opakowania, ale na śmietanie, dzięki temu będzie miał pyszny kremowy smak. Używamy 300 ml śmietanki ponieważ jest tłustsza, niż mleko i przy ubijaniu budyniu nabierze puszystości, więc nie mamy obaw o nie stężenie się kremu.
Ugotowany budyń ubijamy mikserem, aż do ostygnięcia. Powinien być dość puszysty. Wykładamy na zimne już ciasto, dekorujemy owocami. Zalewamy tak samo przestygniętą galaretką. Odstawiamy do lodówki.
To już wszystko, ciasto jest gotowe, kiedy galaretka w pełni stężeje.
Smacznego!