20 września 2015

Sushi masters w akcji


Jedliście kiedyś sushi? Bo ja zakochałam się w nim od momentu, kiedy pierwszy raz zjadłam gotowy zestaw od Tokyo Sushi razem z moim facetem. Rozmaite połączenia smaków i zniewalający wygląd, to się nazywa prawdziwe uzależnienie. Także, ostrzegam ale i polecam. 
A najlepiej smakuje to własnoręcznie robione, kiedy widzisz jak spod nie wprawionych rąk wychodzi to małe cudo, 
które wydawało się niemożliwe do zrobienia samemu.. :) 

Jako, że robiliśmy to pierwszy raz, zdecydowaliśmy się na gotowy zestaw do przygotowywania sushi. Jest dostępny w większych sklepach (duży zestaw na 70 szt. kosztuje ok 50 zł).






Porcje: 4 os. (ok. 70 szt. sushi)
Czas przygotowania: 1,5 godziny 
Koszt: ok. 100 zł

Składniki zawierające się w zestawie:
- liście nori 
- ryż sushi
- ocet ryżowy
- marynowany imbir
- wasabi w proszku
- czarny sezam
- mata bambusowa
- pałeczki do sushi

Proponowane przez nas dodatki:
- łosoś świeży i wędzony
- ogórek świeży
- papryka świeża
- szczypiorek
- majonez
- sos sojowy

Jak przygotować?

Ryż gotujemy w proporcji wody 2:1 przez 15 min, następnie odstawiamy pod pokrywką na kolejne 15 min po których dodajemy 3 łyżki octu ryżowego na szklankę suchego ryżu. Mieszamy i odstawiamy do ostygnięcia. 

Warzywa i łososia kroimy w paski 0,5 cm. Łososia można również usmażyć na maśle z dodatkiem soli i pieprzu, jednak wtedy krojenie nie wchodzi już w grę i będziemy układać kawałkami. 
Wasabi mieszamy z wodą, do uzyskania gęstej pasty. W międzyczasie przygotowujemy matę bambusową, na której umieszczamy liść nori. 

Lekko ostudzony ryż nakładamy (koniecznie!) zwilżonymi wodą palcami, ułatwi nam to równomierne rozłożenie ryżu. Dodatki układamy kawałek od brzegu liścia wg. własnych upodobań. 






Zawijamy trzymając matę bambusową i pilnując, żeby składniki nie opuściły swojego pierwotnego miejsca. Za każdym przesunięciem maty dociskamy nori, aby ryż i dodatki były ściśnięte. Po zwinięciu do końca, kroimy otrzymany rulon w kawałki ~2,5 cm. 




Podajemy z wasabi, sosem sojowym i marynowanym imbirem.



Itadakimasu!














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz